LKS Tęcza Zręcin - strona nieoficjalna

Tym meczem przez ostatni tydzień żyli kibice zarówno w Kobylanach jak i w Zręcinie. Presja rosła z każdym dniem, a obie ekipy interesowało tylko zwycięstwo i to było widać w meczu. Pogoda dopisała idealnie, choć przez całe spotkanie trochę wiało. Frekwencja, jak na taki mecz derbowy nie była zbyt wysoka, raczej utrzymana na poziomie innych meczów ligowych.

Sytuacja kadrowa w Tęczy nadal nie jest za ciekawa. Co prawda trener Stanisz dysponuje ciągle tą samą jedenastką, ale w rezerwie jest już dużo gorzej. Szczególnie liczył na juniorów, którzy powoli mogliby uzupełniać braki kadrowe w drużynie seniorskiej,  jednak ich postawa pozostawia wiele do życzenia. Wybrana grupa młodzieżowców, którzy powoli mogliby ogrywać się w lidze seniorskiej, a w przyszłości stanowić trzon składu, najzwyczajniej nie chce podjąć wyzwania. Nie wiemy w czym leży problem, jesteśmy jednak pewni, że kiedy skończy się już wiek juniora odnaleźć się w wyższej kategorii wiekowej będzie znacznie trudniej, dlatego warto skorzystać z otrzymanej szansy, tym bardziej że wymagania nie są postawione wysoko. Wracając do meczu, za nadmiar żółtych kartek musiał  pauzować Artur Goleń, w jego miejsce na lewej obronie pojawił się Kamil Prętnik. Do składu wrócił też Jarek Pełdiak, który co prawda zaczął mecz na rezerwie, ale była to wymuszona decyzja. Prosto z weekendowego turnieju piłkarskiego we Wrocławiu, dojechał D. Bałuka i to własnie jego dyspozycyjność była wielką niewiadomą. 

Mecz rozpoczęliśmy niemal punktualnie. Od początku przewagę osiągnęła Victoria, ale to Tęczowcy jako pierwsi w 11 min. strzelili bramkę. Na listę strzelców wpisał się niezawodny od 4 kolejek Ł. Markiewicz. Kibice żółto - niebieskich jeszcze nie skończyli cieszyć się z bramki, a już musieli opanować euforię. Zaledwie 3 min. później wyrównującego gola strzelił grający trener Victorii, P. Mielech. Gospodarze mieli jeszcze jedną dobrą okazję na podwyższenie wyniku. Źle wyprowadzona akcja Tęczowców skończyła się na połowie boiska, szybka kontra gospodarzy 3 na 1 i tylko zła decyzja S. Szydły uchroniła gości przed stratą drugiego gola. Pierwsza połowa na remis, obie drużyny za wszelką cenę starały uchronić się przed stratą kolejnych bramek, stąd też akcje często kończyły się przed polem karnym. Gospodarze przeważali, ale nie mieli sytuacji bramkowych oprócz niewykorzystanej kontry. 
II połowa to lekka przewaga Tęczy, która tym razem grała z wiatrem. Goście dłużej utrzymywali się na połowie przeciwnika, ale ciągle brakowało tego otwierającego drogę do bramki podania. Wysokie piłki skutecznie kasował stoper miejscowych, natomiast brakowało szybkiej gry na jeden kontakt. Tęczowcy przesunęli się  jeszcze bliżej bramki Victorii i to mogli wykorzystać gospodarze.  Nieupilnowany na prawym skrzydle zawodnik Victorii wyszedł sam na sam z Przemkiem Szymbarą i tylko stoicki spokój naszego golkipera uchronił Tęcze przed stratą bramki. Dodajmy, że Przemo po raz kolejny świetnie spisywał się w naszej bramce, zgarniając pochwały nie tylko od miejscowych, ale również od kibiców gości. Tęczowcy zagrażali ze stałych fragmentów gry. Groźne wrzutki Stanisza czy Pełdiaka siały popłoch w polu karnym Musiała. Kilka razy zabrakło przyłożenia nogi i wepchnięcia piłki do bramki. Sprytnie strzelał Limberger. Na 20 m. obrońcy Victorii zostawili trochę miejsca i Limbo chciał lobować bramkarza. Końcówkami palców piłkę nad poprzeczkę przeniósł Musiał. W 85min. stały fragment gry, który wykorzystuje Pasterkiewicz. Wydawało się, że uda się dowieźć wygraną do końca. Niestety w doliczonym czasie gry po kolejnym fatalnym błędzie w obronie na 2:2 strzela K. Rogala.
Po upływie doliczonych 4 minut sędzia kończy spotkanie.

Wg opinii większości remis sprawiedliwy, uważamy tak samo. Tęcza to co miała na szczęście wykorzystała, gospodarze nie wykorzystali dwóch doskonałych okazji no i obiektywnie mówiąc byli chyba drużyną, która przeważała. Niestety w trzecim meczu z rzędu tracimy kluczowe gole w końcówce. W Sobniowie w 87min, z Kołaczycami w 86 min. i wczoraj z Kobylanami w 90. Warto dodać, że sporo problemów z meczem mieli sędziowie, którzy podejmowali decyzję wręcz śmieszne dla obu drużyn, ale to tylko ocena pracy sędziów, za wynik odpowiedzialności nie zrzucamy.
Kolejny mecz już 1 maja i kolejne derby tym razem z Kopytową. Już teraz serdecznie zapraszamy.

Jak padły bramki:

11' 0:1 Ł. Markiewicz. Sporo walki w środku pola, w końcu piłka trafia do M. Stanisza, a ten perfekcyjnym długim podaniem uruchamia Rumiego, który w naszej ocenie nie był na pewno na spalonym wręcz wychodził zza pleców zaskoczonych obrońców. Rumi dopadł do piłki i w sytuacji sam na sam nie daje szans bezradnemu Musiałowi. 4 bramka Rumiego! Za podtrzymanie passy krata! :)

14' 1:1 P. Mielech. W sumie nie wiemy co się stało, ale piłkę nagle dostał prawy skrzydłowy Victorii. Dośrodkowanie wzdłuż szesnastki starał się przeciąć Dranka, Prętnik i Bałuka, który miał najlepszą okazję do tego. Niestety futbolówka minęła ich wszystkich i trafiła wprost pod nogi Mielecha. Przemo bez szans.

85' 1:2 D. Pastekiewicz. Taką samą bramkę straciliśmy z Kołaczycami na 1:1. Faulowany nasz zawodnik w środkowej strefie boiska. Ok 30m. do bramki. Dośrodkowanie i na ok 15m. sprytnie głową przedłuża Pasterkiewicz. Zrobił to na tyle umiejętnie, że piłka przelobowała Musiała odbiła się od poprzeczki, a później od interweniującego golkipera i wpada do bramki.

90+1 2:2 K. Rogala. Kolejny prezent od Tęczy Zręcin. Tym razem stały fragment gry dla Victorii, dość nieudane dośrodkowanie, bo piłka wysoko zawieszona i niezbyt mocno bita. Pewna decyzja obrońcy Tęczy, który miał piłkę wybić. Niestety zagrywa ją do tyłu. Zaskoczony Dranka minął się z futbolówką, do której dopada K. Rogala i głową pakuje ją do siatki.

• Komentarzy [0]
• czytano: [650]
• DO