Z pewnością nie tak wyobrażali sobie rewanżowy mecz z OKS-em Markiewicza, sympatycy i zawodnicy klubu ze Zręcina. Wynik wysoki i pewnie mógłby być wyższy, Tęcza niestety walczyła do 3:0. Później wszystko się rozsypało.
szersza relacja w rozwinięciu
Do Krosna Tęczowcy pojechali bez kontuzjowanego Pasterkiewicza oraz Pełdiaka. Było to spore osłabienie zważywszy na bardzo wąską kadrę jaką posiada nasz zespół. W miejsce nieobecnych do składu weszli juniorzy; Maciek Gładysz i Dominik Wityński.
Tęczowcy spodziewali się, że będzie trudno. Po chichu liczyliśmy na choćby punkt, ale niestety boisko zweryfikowało wszystko. No właśnie, boisko to z pewnością spory atut miejscowych. Szybka gra, składne akcje i gra na jeden kontakt przynosiły gospodarzom korzyść aż siedmiokrotnie.
Trener Stanisz od pierwszej minuty do gry desygnował:
P. Kozubal - Dranka, Dubiel, Goleń - Stanisz, Bałuka, A. Limberger, D. Limberger, Gładysz, Mikosz - Markiewicz
W rezerwie zostali P. Szymbara (gk), Prętnik, Wityński (j) i w ostatniej chwili dojechali Ćwiąkała i D. Żołna, dodajmy, że oprócz Szymbary resztę trener ma okazję zobaczyć tylko w niedzielę.
Od początku meczu OKS starał się wypracować przewagę. Nic dziwnego, chcąc liczyć się w walce o awans ten mecz musieli wygrać. Padający deszcz i mokra płyta pozwalały na szybką grę. Pierwszą okazję do strzelenia OKS miał w 10 min, ale niecelny strzał Jurczaka minimalnie obok słupka. Kolejna okazja dla gospodarzy nadarzyła się po stałym fragmencie gry. Piłkę chciał piąstkować Kozubal niestety futbolówka śliznęła się po rękawicach naszego bramkarza i poleciała nie w tym kierunku, w którym było to zamierzone, na szczęście Piotrka asekurował Dubiel, który głową wybił piłkę z linii bramkowej. Tęczowcy również starali się ukłuć gospodarzy. Groźnie z wolnego dwukrotnie strzelał Markiewicz, kilkukrotnie zaktołowało się w bramce bramkarza gospodarzy, ale z pomocą przychodzili obrońcy. Niestety dwie bramki w pierwszej połowie strzelili miejscowi, ale Tęczowcy jeszcze nie składali broni i czuli, że może uda się gonić wynik, doskonałej sytuacji nie wykorzystał Mikosz, który przeniósł piłkę nad poprzeczką. W przerwie boisko opuścił junior M. Gładysz, który zaliczył bardzo dobre zawody. W jego miejsce od 46 min. wszedł K. Prętnik.
Początek drugiej połowy to delikatna przewaga Tęczowców, którzy starali się znaleźć drogę do bramki OKS-u. Niestety wysoka gra ofensywna gości została skarcona w ok 55 min. Gospodarze strzelają swojego 3 gola. Był to gwóźdź do trumny dla Tęczowców, którzy wyraźnie stracili wiarę i ochotę do gry. O kolejnych bramkach nie będę pisał bo po prostu mi się nie chce, były one niemal identyczne, szybkie kontrataki często przeważające liczbę obrońców. Bardzo aktywny był Jurczak, który starał się strzelać niemal z każdej dogranej do niego piłki. W efekcie zdobył 4 bramki. Sporo piłek wybronił nasz bramkarz P. Kozubal, który mimo siedmiu bramek w bagażu przy żadnej nie miał szans, im bliżej końca meczu bramek mogło paść więcej, honor ratował jeszcze właśnie Kozubal. Trener Stanisz dał szansę pograć jeszcze Ćwiąkale, dla którego był to drugi mecz po blisko 2 letniej przerwie, D.Żołnie, który wraca po kontuzji i od początku rundy przygotowawczej wczoraj pierwszy raz wybiegł na ligowe boiska oraz D. Witińskiemu, który został powołany z drużyny juniorów. Dominik strzelił swoją pierwszą bramkę i zaliczył również bardzo udane zawody. Reasumując Tęcza nie grała źle, do 3 straconej bramki jeszcze walczyli o jakieś punkty. Niestety tego dnia przeciwnik okazał się za mocny. Tęczowcy jak już tracą bramki drastycznie spada im ochota grać dalej, było to widać wczoraj i z Kopytową. Warto dodać, że bardzo dobrze mecz prowadziła trójka sędziów Damian Dykas, Tomasz Adamczyk, Arkadiusz Szczepanik. Zawodnikom OKS-u gratulujemy zwycięstwa i życzymy kolejnych sukcesów. Tęczowcy teraz skupiają się na Moderówce, która ciągle walczy o utrzymanie. Ten mecz już w niedzielę w Zręcinie