Niestety, stało się! Tęcza wpadła w dołek, który jak przypuszczaliśmy, kiedyś musi nadejść. Od derbowego meczu z Kobylanami, nasza drużyna nie gra nic. Brakuje jakości w obronie, pomocy i ataku. Niestety statystyki wyglądają bardzo źle, a mecz z Moderówką jeszcze mocniej przygniótł zawodników żółto - niebieskich.
więcej w rozwinięciu
Nie ma słów, które mogą usprawiedliwić drużynę. Tęczowcy stracili polot i jakość z początku rundy. W ich grze widać, że męczą się na boisku. Brakuje sytuacji podbramkowych, a na dodatek liczba straconych bramek w meczu nie spada poniżej 4. Mecz z Moderówką miał być tym, który da przełamanie. Wiedzieliśmy, że rywal przyjedzie tu zjeść trawę, bowiem punkty są im bardzo potrzebne. Co się stało z Tęczą? Ciężko powiedzieć. Może my nie potrafimy grać jak mamy spokój w lidze, zazwyczaj przyzwyczajeni jesteśmy do walki o utrzymanie, a taki psychiczny luz nie motywuje nas do walki?
Od samego początku zawodnicy z Moderówki narzucili wysoki pressing. Starali się przejąć inicjatywę i dość szybko udało się im zdobyć bramkę. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył B. Kut i strzałem głową dał prowadzenie gościom. Dosłownie parę minut później nieporozumienie naszej dwójki obrońców wykorzystał Szostak i płaskim strzałem pokonał Szymbarę. Na dobicie gospodarzy w beznadziejnej, mogło się już wydawać sytuacji, jakimś cudem piłkę przed linią końcową uratował Nycz i zdołał zmieścić ją w bramce Tęczy. Gospodarze mimo wszystko jak nigdy czuli, że jeszcze może się udać. Po stracie 3 goli zaczęli więcej grać piłką, przejęli kontrolę nad przeciwnikiem i więcej czasu spędzali na ich połowie. Jedna z takich akcji, gdzie bardzo dobrym crossem popisał się Bałuka zakończyła się golem starszego Limba. Sama akcja mogła się podobać kibicom, długie podanie Bały i szybka wymiana w polu karnym, między braćmi Limberger ostatecznie zakończył A. Limberego, który po długim rogu od słupka ratuje honor. Po tej bramce Tęczowcy jeszcze złapali wiatr w żagle, chwilę później doskonałej sytuacji nie wykorzystuje strzelec bramki, A. Limberger, po kolejnej koronkowej akcji, starszy z braci wychodzi sam na sam, niestety w końcowej fazie za mocno wypuścił sobie piłkę i bramkarz zdążył z interwencją. Kilka minut później po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry, w słupek głową strzela Pasterkiewicz, piłka jeszcze trafia mu pod nogi, ale niestety Paster z 5m minimalnie przestrzalił. 2 doskonałe okazje, które mogły dać remis jeszcze w pierwszej połowie. Goście też mieli parę bramkowych sytuacji. Szczególnie groźne były dośrodkowania ze stałych fragmentów i kilka razy poważnie zakotłowało się w polu karnym Szymbary. Pech w tym meczu Tęczowców nie opuszczał. Z nadzieją, że drugą połowę zagramy tym razem z wiatrem, który tego dnia wiał mocno i długie piłki grane na napastników Moderówki, często dostarczały sporych problemów z obliczeniem ich toru lotu. No niestety, w drugiej połowie wiatr ustał i warunki do gry były jednakowe dla obu ekip. Sporo motywacyjnych zdań padło w przerwie. Tęczowcy jeszcze wierzyli, że się uda. Niestety w drugiej połowie nie mieliśmy jakiś stu procentowych sytuacji, z każdą minutą u zawodników ze Zręcina jakby szybciej uchodziło powietrze. Widać było zmęczenie niemal u każdego, bowiem formacje rozsypane były już po całym boisku. Przyjezdni nie wykorzystali doskonałej sytuacji, mocny strzał zza pola karnego przed siebie odbija Szymbara, piła spadła pod nogi rywala i gdy już się wydawało, że padnie 4 bramka, tylko Przemo wie jak obronił dwie dobitki z 4m. Ostatecznie trzecia dobitka z bardzo bliskiej odległości trafia w słupek i wychodzi poza pole karne. W końcówce jeszcze Moderówka zerwała się z akcją, Kut dograł w wzdłuż pola karnego i Krawczyk ustala wynik na 1 - 4. Co tu więcej dodać, wygrała drużyna, której zależało na punktach, Moderówka od początku grała agresywniej, była aktywniejsza na boisku, Tęczowcy starali się przejąć inicjatywę, ale były to chwilowe zrywy.
Nie da się usprawiedliwić zniżki formy naszych zawodników. Smutne jest tylko to, że na meczu u siebie trener ma aż 13 zawodników do gry!! Z czego jednego juniora, który tydzień temu debiutował, w tym meczu też wykorzystał swoje parę minut i pokazał, że może powalczyć na boisku. Sytuacja kadrowa Tęczowców jest delikatnie mówiąc kiepska. 11 zawodników i praktycznie 2 rezerwowych, którzy w seniorach nie rozegrali zbyt wielu meczów, na dodatek kilku podstawowych zawodników gra z poważnym ryzykiem kontuzji, a 2 zawodników w każdej chwili może złapać kartkę i pauzować kolejne spotkanie. Dlatego też komentarze od strony szatni na temat postawy zawodników itd. proszę odstawić na chwilę na bok, bo w przeciwieństwie do innych ekip na ławce rezerwowej siedzą głównie kibice, bo jest pusta, dodatkowo zawodnicy poświęcają swoje zdrowie bo innej alternatywny nie ma. Liczymy, że najbliższe mecze zażegnają kryzys Tęczowców. Teraz trudny wyjazd do Łężyn, kto wie, może z czołowymi ekipami Tęczowcy powalczą o punkty.
Trenujemy we wtorek i piątek o godz. 18:00
