Za nami piłkarskie święto w Kobylanach. Puchar Wójta Gminy Chorkówka jedzie do Chorkówki, wielki przegrany Orzeł i niespodzianka Nafciarza. Niestety, początek drugiego dnia turnieju zaczął się od wielkiego skandalu.
Więcej w rozwinięciu
Co tu dużo mówić. Tęcza zawiodła. Tego typu turnieje nie są naszą najlepszą stroną. Mimo, że nie przegraliśmy żadnego z dwóch rozgrywanych meczów, nie udało się wyjść z grupy. Pierwsze miejsce w grupie zajęła drużyna z Bóbrki. Tego typu rozgrywki zawsze budzą sporo kontrowersji, jednak wczorajszego dnia poziom amatorszczyzny jednej z drużyn sięgnął zenitu. Najważniejsze w sporcie są duch walki, charakter, gra fair play, szacunek do rywala i pokora. Wszyscy zgromadzeni na stadionie wyraźnie zobaczyli, która z ekip w naszej gminie tych cech nie posiada. Ale o tym później.
Tęcza na stadionie w Kobylanach zameldowała się 45 min przed swoim pierwszym meczem. Niestety ze składu w tym dniu wypadli, oprócz kontuzjowanych D. Pasterkiewicza i A. Limbergera, K. Dranka i D. Limberger. Ich miejsce z powodzeniem uzupełnili młodzieżowcy, M. Gładysz, K. Boruta. D Wityński, K. Zuzak. Pierwszy mecz rozegraliśmy ze znaną nam drużyną ze Świerzowej. Już pierwsza akcja dała nam prowadzenie. Dośrodkowanie Ł. Markiewicza, po fatalnej interwencji bramkarza naszych rywali, dociera do nadbiegającego M. Stanisza, Mati z najbliższej odległości daje prowadzenie żółto - niebieskim. Na 2 - 0 podwyższa Ł. Markiewicz, który sprytnym i mocnym strzałem kończy akcję Tęczowców. Nasza drużyna miała sporą przewagę, ale rywale zdołali zdobyć bramkę kontaktową. Bierna postawa Tęczowców i z ok 20 m mocny strzał przy słupku daje gola Jasiołce. Po przerwie Tęczowcy dorzucili jeszcze jedną bramkę. Akcję kończył junior M. Gładysz, który precyzyjnym uderzeniem daje spokojne prowadzenie w meczu. 3 - 1, ale emocji nie brakowało, w polu karnym fauluje S. Dubiel. Rzut karny to nie bramka bo w Tęczy broni Przemo, który i tym razem pokazał swoją klasę, nie dość, że obronił co prawda kiepsko bity strzał, ale nie dał szans również przy dobitce ofiarnie blokując uderzenie. Świerzowa starała się jeszcze dorzucić jakiegoś gola, ale ich akcje były skutecznie rozbijane. Pierwszy mecz gładko 3 - 1.
Chwila przerwy i Tęczowcy po raz drugi z rzędu musieli wyjść na boisko. Temeratura z każdą minutą rosła, oscylowała w granicach 40 stopni. Drugim naszym rywalem była drużyna z Bóbrki. Spodziewaliśmy się, że łatwo nie będzie. 15 min połowa, mecz toczy się zupełnie innym tempem jak ten ligowy, siły również są inaczej rozkładane o ile w ogóle ktoś planuje rozkładanie sił. Bóbrka postawiła solidny opór. Z Tęczowców chyba najlepszą okazję miał J. Pełdiak, który zamykał dośrodkowanie, piłka dość niespodziewanie wpadła pod nogi Jara, ten starał się ją wturlać do bramki, ale uderzył nieczysto i bramkarz zdołał obronić. Sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo zarówno z jednej jak i z drugiej strony. Po upływie 30 min wynik 0 - 0 miały rozstrzygnąć rzuty karne. Niestety w tej loterii okazaliśmy się słabsi. Pierwszego karnego przestrzelił T. Mikosz, nadzieję dał jeszcze Ł. Markiewicz, ale 3 rzut karny, zmarnował. D. Żołna trafiając w poprzeczkę. 4 punkty po dwóch meczach. Tęczowcy do awansu potrzebowali remisu bądź wygranej drużyny ze Świerzowej, było to bardzo możliwe, przecież zajęli miejsce premiowane awansem w swojej C - klasie, a z drużyną Nafciarza wygrywali niejednokrotnie. Przypuszczenia kibiców zgromadzonych na stadionie w Kobylanach ziściły się w stu procentach. Dochodziły nas słuchy, że Świerzowa po prostu się sprzeda, jednak nie chcieliśmy w to wierzyć licząc na to, że jednak ten klub ma honor i potrafi przegrywać z klasą sportowca. Niestety. Ten cały cyrk, bo tak nazwali ten "mecz" kibice na stadionie zaczął się dość obiecująco. Jasiołka zdobyła bramkę, potem drugą, co zaskoczyło bardzo mocno samych zawodników ze Świerzowej. Nafciarze przegrywali mecz, który mieli wygrać, więc konsternacja na boisku była wielka. Co jest? Takie pytania przechodziły pewnie przez głowę jednych i drugich. Spokojnie! Wszystko nagle wróciło do normy. 5 min do końca pierwszej połowy, a Nafciarz nadal nie może strzelić bramki, choć próbował już kilkunastokrotnie. Bramkarz Jasiołki zastanawiał się co ma robić, więc postanowił rzucać się w przeciwną stronę od toru lotu piłki. Nie pomogło. Nafciarze wykazali się wyjątkowymi umiejętnościami i w takich sytuacjach albo przestrzelali, albo trafiali w słupek. No nic, trzeba było po prostu stanąć, żeby uspokoić nerwówkę. Huraaaaaaaaa!!!! Udało się tuż przed przerwą Bóbrka zdobywa swoją upragnioną honorową bramkę. Zaskakujący strzał z 5 m, po przepięknym rajdzie zawodnika z Bóbrki, który minął 5? 6? graczy Jasiołki. Szkoda, że nie było żadnych skałtów z innych klubów, a może byli?? Druga połowa rozpoczęła się już nieco mniej zaskakująco. Bóbrka szybko doprowadza do remisu, a kopacze Jasiołki dalej robią co mogą, żeby złapać się do piłkarskiej kadry osób po amputacjach, z wielkim szacunkiem dla tej kadry, która odnosi wielkie sukcesy. Nagle z rzutu wolnego pada bramka dla Świerzowej. Bramkarz pewnie spodziewał się totalnie niecelnego uderzenia, dlatego stał biernie na linii, aż tu nagle kuku!! Może ktoś pomyślał, że jednak zaczęła się walka fair, ale niee. Kilka sekund później mamy remis 3 - 3. I tak jak po pierwszej połowie tak i w tej chwili Tęczowcy nadal są w ćwierćfinale. Czas płynął nieubłaganie, a Nafciarze raz po raz pokazywali szczyty swoich możliwości, podobnie zresztą jak i ekipa Jasiołki. Ci pierwsi tak bardzo chcieli strzelić, że aż się dwoili i troili a tu nic, dalej 2 - 2, a mecz się kończy. Kolejne "rajdy" napastników Bóbrki, faulami starali się zatrzymać Ci grający najbliżej bramkarza Jasiołki. No i tu kolejny klops, wg sędziego te "przewinienia" były dopuszczalne, a o karnym nie było mowy. Halo halo, końcóweczka!! I jeeest!! Ogroma radość w obozie kibiców z Bóbrki! Ich drużyna strzela 4 bramkę w tym arcytrudnym pojedynku. Wyrwali z gardła zwycięstwo, zostali bohaterami po heroicznej walce okupionej potem, krwią i płaczem. Nie patrzyłem, ale być może podobna radość była w obozie zawodników Jasiołki. Sędzie Mroczka zakończył w końcu ten wstyd zwany meczem o Puchar Wójta. Swoją drogą szacunek dla sędziego, który chyba zorientował się co się wyprawia i starał się robić wszystko, żeby ten "mecz" choć trochę wyglądał, np. nie gwiżdżąc aktorskich fikołków zawodników Nafciarza w polu karnym Jasiołki. Mecz zakończył się wynikiem 3 - 4 dla Nafciarza, bramkami obdzieliłby ze 3 mecze ligowe nie mówiąc już o turniejowych rozgrywkach 2x15min. Nafciarz wyprzedził tym samym Tęczowców liczbą małych punktów z rzutów karnych.
Możemy być źli tylko na siebie, wygrywając mecz z Bóbrką, albo chociaż karne, z pewnością uniknęlibyśmy tej błazenady. Niestety przegraliśmy. Przegraliśmy ale jesteśmy z siebie zadowoleni, bo porażka okupiona walką, zaangażowaniem, charyzmą, przede wszystkim grą fair play i wytrwałością. Porażkę przyjmujemy z honorem i skupiamy się teraz na dalszej pracy.