Nie tak wyobrażaliśmy sobie rozpoczęcie nowego sezonu 2015/16. Tęczowcy ulegli faworytowi tego spotkania 4:2. Nie mniej jednak pomimo wielu problemów, były momenty, kiedy mecz mógł zakończyć się zupełnie innym wynikiem. Szersza relacja w rozwinięciu.
Przepraszamy tych, którzy czekali na relację z niedzielnego meczu. Pogoda jest tak przesadzona, że brakuje sił nawet żeby zebrać się i sklecić parę zdań. Dziś to nadrobimy.
Przed meczem z Naftą w obozie Tęczy było więcej zagadek niż we wszystkich częściach Harrego Pottera. Do końca nie wiedzieliśmy kto wystąpi i przede wszystkim w jakiej formie jest zespół. Trener Stanisz nie mógł wykorzystać w pełni przerwy między sezonami, z prostego powodu. Ten krótki czas w piękną letnią pogodę większość zawodników wykorzystało na wyjazdy wakacyjne ze swoimi bliskimi lub wyjazdy do pracy. Stąd do dyspozycji trenera byli głównie młodzieżowcy i część seniorów.
Balonik w drużynie Nafty jest dość mocno pompowany, zbliżające się 70 - lecie klubu z pewnością wszyscy chcieliby obchodzić w wyższej lidze, stąd też wiedzieliśmy, że wyjdą mocno zmotywowani. Trener Stanisz na bogactwo kadry nie mógł narzekać, zjawiło się blisko 16 zawodników, zabrakło ciągle kontuzjowanego A. Limbergera, I bramkarza P. Szymbary, D. Bałuki i B. Waliszko. Cieszy fakt, że do składu, po trudnej kontuzji, powoli wraca nasz defensor D. Pasterkiewicz, który w tym spotkaniu rozegrał 45 min. Wyjściowe ustawienie było dość skomplikowane, ku zdziwieniu wszystkich bliżej bramki, ale tej bronionej przez P. Kozubala, stanął nasz najlepszy napastnik Ł. Markiewicz. Po wcześniejszej konsultacji z trenerem, zgodził się zagrać defensywnie. Na szpicy wystąpił nasz nowy nabytek M. Kozubal, który formę sprzed lat będzie dopiero budował i wierzymy, że zrobi to w ekspresowym tempie. Z niespodzianek w składzie to chyba tyle, wyjściowa jedenastka wyglądała prawie tak jak przez większość poprzedniego sezonu, choć pojawiło się parę nowych twarzy.
P. Kozubal - K. Dranka, S. Dubiel, A. Goleń - Ł. Markiewicz, D. Pasterkiewicz (46. D. Żołna) - A. Limberger, M. Stanisz ( 75' S. Gruszka) K. Zuzak (46' K. Farbaniec) , J. Pełdiak ( 70' K. Macieik) - M. Kozubal ( 80' K. Hejnar)
Początek meczu to od razu ataki gospodarzy, widać było, że chcą szybko osiągnąć prowadzenie, jednak to Tęcza stworzyła sobie stu procentową okazję jako pierwsza. Decydując się na pressing na połowie Nafty, źle zagrywa stoper miejscowych, piłkę przejmuje J. Pełdiak, który podaje do M. Stanisza, a ten uruchamia M.Kozubala, niestety Michał w sytuacji niemal sam na sam minimalnie pudłuje. Ok 20 min. odpowiedź Jedliczan, lewą stroną przewagę zrobił obrońca gospodarzy, wydawało się, że jego dośrodkowanie jest zbyt miękkie jednak błąd w kryciu sprytnie wykorzystał Macnar i w prosty sposób zdobywa bramkę na 1 - 0. Spodziewaliśmy się tego, że bramka może w końcu wpaść więc psychicznie drużyna nie wyglądała źle. Wręcz przeciwnie był to delikatny wiatr dla Tęczówców, którzy ruszyli do odrabiania strat. 5 min. później w końcu doczekaliśmy się rzutu wolnego w okolicach 20 m. Piłkę ustawił Ł. Markiewicz. Rumi huknął niemalże idealnie, nad murem, odchodząca piłka, jednak bramkarz spisał się kapitalną interwencją parując piłkę na rzut rożny. Jak powiedział po meczu Rumi, jego błąd , bo mógł poczekać, aż bramkarz ustawi się przy słupku nie krytym przez mur (skromny chłopak :) ). Co się odwlecze to nie uciecze, z tej samej akcji po stałym fragmencie gry z rzutu rożnego piłkę posyła Pełdiak, delikatny kocioł w polu karnym i gdy wydawało się, że Nafta obroniła akcję, piłka trafia do D. Limbergera, który precyzyjnym, płaskim strzałem z półobrotu daje remis. Warto dodać, że zarówno D. Limberger jak i M. Stanisz to wychowankowie jedlickiej Nafty. Mecz zaczynamy od nowa. Do 40 min. praktycznie nic się nie działo, Nafta osiągnęła sporą przewagę, a Tęczowcy starali się bronic. W 40 min. rzut wolny pośredni wykonuje Czaja, po dotknięciu piłki przez zawodnika gospodarzy z muru w kierunku piłki wybiegło kilku zawodników, niestety piłka po rykoszecie delikatnie spóźniła reakcję naszego bramkarza, choć ten jeszcze ofiarnie starał się ją sparować na róg. Ostatecznie futbolówka odbija się jeszcze od poprzeczki i wpada do siatki. 2 -1. Sędzia po upływie 45 min. kończy pierwszą połowę, która była bardzo wyczerpująca dla obu ekip. II część gry to ponownie bardzo dobra sytuacja M. Kozubala. Akcja niemalże bliźniacza do tej z pierwszej połowy. Po raz kolejny stoperzy Nafty źle wyprowadzają akcję, piłkę przejmuje Tęcza i szybkie podanie do Michała, który futbolówkę jeszcze poprawił, oddał strzał, ale niestety został zablokowany. Była to super okazja do remisu. Niestety chwilę później rozpoczynająca swoją akcję drużyna gości, przez niedokładne podanie traci piłkę jeszcze na swojej połowie. Miejscowi od razu uruchamiają Macnara, który sam na sam z P. Kozubalem nie daje mu najmniejszych szans. Ok. 70 min. pada 4 bramka dla Nafty. Dokładne dośrodkowanie z rożnego spada na głowę Macnara, który precyzyjnie kieruje piłkę do bramki Tęczy. Przyjezdni odpowiedzieli jeszcze bramką z karnego, którego precyzyjnie wykonał Ł. Markiewicz. To chyba tyle z ciekawszych informacji na temat meczu. Bez wątpienia gospodarze zasłużyli na swój wynik, utrzymywali się dłużej przy piłce i byli zdecydowanie bardziej aktywni na boisku. Kto wie jak potoczyłby się wynik, gdybyśmy wykorzystali swoje akcje bramkowe. Z pewnością spory minus dla OZPN-u, który nie pozwala grać gdy leży śnieg, a daje zielone światło na rozgrywanie meczów w blisko 40 stopniowym upale, gdzie temperatura ciała zawodników jest znacznie wyższa. Jest bardzo niebezpieczne dla zdrowia i tego typu mecze można rozgrywać znacznie później. Spory minus też dla głównego prowadzącego zawody, który nie mógł poradzić sobie, chyba z presją, gwizdając lub nie przekomiczne rzeczy. Dla przykładu jedna z akcji,w której to biegnący na pełnej prędkości J. Pełdiak zostaje bezpardonowo pchnięty ciałem, oczywiście gra ciałem jest dopuszczalna, ale ryzyko było duże, gdyż Peldiak został niemalże wkomponowany w barierki odgradzające stadion, sędzia tłumaczył się grą ciałem. Ok. W drugiej połowie bliźniacza sytuacja tyle, że faulującym jest nasz zawodnik, a cała akcja miała miejsce po przeciwnej stronie trybuny. Jak wytłumaczył się sędzia? A no tak, chłopie masz 2 m wzrostu i idziesz ciałem w tego chłopaczka? No dość dziwnie, tym bardziej, że w poprzedniej sytuacji warunki fizyczne były identyczne. Takich dziwnych zagrań sędziego było jeszcze kilka, ale nie chodzi tu o to, że winę porażki upatrujemy w decyzjach sędziego. Absolutnie! Tęcza zagrała słabo więc słusznie przegrała. Chodzi nam o to, żeby sędziowie nie bali się Nafty Jedlicze i prowadzili takie mecze odważnie i obiektywnie, a swoimi decyzjami biorą odpowiedzialność za zdrowie wszystkich zawodników.
Poniżej link do strony jedlicze24.pl na której znajduje się fotorelacja z meczu. Zapraszamy
http://www.jedlicze24.pl/sport/index.php?news=entry&id=59
